Nowi MY – to kto?

Po zakończeniu studiów rozpoczęliśmy pracę w korporacji. Mieszkamy i pracujemy we Wrocławiu. Jesteśmy rodzicami Filipa, dość żywego alergika.

Nie boimy się nowości kulinarnych i jeżeli tylko mamy możliwość wychodzimy we dwoje do restauracji (pomocne są zawsze babcie). Od roku przykładamy dużą wagę do tego, co jemy, w szczególności unikamy produktów przetworzonych i zawierających biały cukier.

W naszej kuchni rządzi Marta. Największą przyjemność czerpie z pieczenia ciast. Dużym wyzwaniem jest natomiast gotowanie dla Filipa. W weekend sprawdzamy menu do przedszkola na kolejny tydzień, żeby z dozwolonych produktów przygotować dokładnie to, co dostaną dzieci. W wolnych chwilach Marta zgłębia tajniki zdrowego odżywiania.

Sławek w kuchni raczej jest pomocnikiem kucharza. Najczęściej przydatny do obierania, krojenia i ścierania. Potrafi też pozmywać, posprzątać, ewentualnie odtworzyć z przepisu proste potrawy, ale rzadko. Podczas kursu posiadł umiejętność robienia Sushi, którym przekonał żonę do ryżu zawiniętego w nori.  W wolnych chwilach interesuje się fotografią, a od grudnia 2016 zdobywa wiedzę jak prowadzić bloga.

I On – czyli kto?

Filip obecnie (12.2016) uczęszcza do przedszkola, dzielnie znosi trudy swojej diety. Wiemy, że nie rozumie czym jest jego alergia na mleko, orzechy, jabłka, banany, kakao i kilka innych produktów. Na szczęście nie jest niejadkiem, co trochę ułatwia nam gotowanie. Zapytany, czy na kolację woli chleb z dżemem, czy brokuły, potrafi zaskoczyć i powiedzieć, że brokuły.

Nowi My i ON -czyli razem.

Razem stanowimy rodzinę, która nie je na co dzień jak większość Polaków. Zmieniając nasz sposób odżywiania, dajemy przykład dziecku, że batoniki, chipsy, których i tak nie może, nie są odpowiednim jedzeniem, bo przecież rodzice też ich nie jedzą. Podczas postów warzywno-owocowych tłumaczymy, dlaczego rodzice nie mogą spróbować od Filipa soku gruszkowego, czy innych smakołyków, które od nas dostaje.

Bardzo lubimy wyjazdy za miasto, choć wiemy, że wymaga to od nas lepszej organizacji. Sprawy, które zwykle załatwiamy w weekend, trzeba zrobić w tygodniu. Wyjeżdżając, musimy zapewnić  jedzenie dla Filipa, bo w większości miejsc nie jesteśmy w stanie nic dla niego kupić.

Dlaczego Nowi My?

W styczniu 2016 podjęliśmy trzymiesięczne wyzwanie z alkalicznym stylem życia. Nie byliśmy świadomi, że nie tylko wytrwamy w tak trudnym postanowieniu, ale nie sądziliśmy również, że wpłynie to tak mocno na to, co dzisiaj jemy. Podczas tego okresu nie było odstępstw i przez pełne 3 miesiące nie zjedliśmy niczego, co miało w sobie cukier, glutaminian sodu, lub inny składnik z zakazanej listy. Gdyby ktoś w styczniu powiedział, że Sławek zrezygnuje z mięsa, czy majonezu, w życiu byśmy nie uwierzyli. Później było kolejne wyzwanie, czyli kwietniowy alkaliczny detoks. To brzmiało już jak skok bez spadochronu, bo jak przez blisko miesiąc można jeść tylko ograniczoną listę warzyw i owoców. Żeby wytrwać w postanowieniu, założyliśmy na fb fotorelację, którą dzieliliśmy się ze znajomymi. Poszło łatwiej niż sądziliśmy. W listopadzie powtórzyliśmy post na podstawie założeń dr. Dąbrowskiej, który również opisaliśmy na fb. Teraz robimy kolejny krok, zakładamy blog i mamy nadzieję, że pomoże on Wam w zmianie nawyków żywieniowych, a rodziców alergików zachęci do urlopów z dziećmi.

0 komentarze: